Jakie światło to wygodne światło? I czy w ogóle można oświetlenie prześwietlać pod kątem wygody? Oczywiście, że się można, a już zwłaszcza dla tak wygodnickiej osoby jaką jestem ja. Wygoda jest wtedy, kiedy nic nas nie męczy, a źle dobrane oświetlenie potrafi nieźle zmęczyć człowieka i jego zmysły. Wiedzą o tym doskonale amerykańscy śledczy przeprowadzający przesłuchanie, świecący przesłuchiwanym lampką biurkową prosto w oczy. Że niby wtedy powiedzą prawdę. A prawda jest taka, że wygoda w przypadku oświetlenia jest dosyć szeroko pojęta i wchodzi na kilka obszarów.
Kierunek / kąt padania światła
Dla mnie to jest tak oczywiste, że nawet nie wiem co mam napisać. No bo wiadomo, że lampa, która ma oświetlać biurko nie może świecić na sufit, prawda? Oświetlenie, które ma oświetlać wnętrze szafy, ma być albo w szafie, albo strumień światła ma padać na wnętrze szafy. Za to światło służące budowaniu nastroju, ogólne, może już jak najbardziej mieć strumień skierowany na sufit, albo w niesprecyzowaną przestrzeń, wówczas osiągniemy pożądany efekt rozproszenia.
Wymienialność żarówki
Kiedy mówię, że oświetlenie ma nie nastręczać problemów i być wygodnie i w ogóle nas nie męczyć, to jednym z istotniejszych aspektów jest to, czy i jak często trzeba żarówkę wymieniać. I ile trzeba się przy tym nagimnastykować. Kiedy brzydko mówiąc „pyknie” nam żarówka w klasycznej lampie z abażurem, to bierzemy taborecik, drabinkę, ewentualnie Marcina Gortata, jeżeli akurat jest u nas i normalnie wykręcamy żarówkę zużytą i wkręcany nową. Drabinkę, taborecik, Gortata chowamy do schowka i po temacie. Schody zaczynają się, kiedy źródło światła w danej lampie ma jakiś specjalny dedykowany kształt (o to w dodatku musisz sobie je specjalnie zamówić i jest piekielnie, jak na żarówkę drogie), wymaga użycia jakichś narzędzi i rozmontowania połowy lampy. Wtedy wnerw gotowy. Problem ten nieco rozwiązują lampy ze zintegrowanym źródłem światła. Tylko, wiesz… wtedy jak już Ci nie domaga taka lampa, to wymieniasz ja całą.
Łatwość czyszczenia
Wygoda z zarówno kobiecego, jak i męskiego punktu widzenia to także łatwość w utrzymaniu czystości lampy. Bo na pewno zdajesz sobie sprawę, że lampy się czyści. Dla mnie, jako alergika to wręcz nadrzędne kryterium, kiedy wybieram lampę do siebie. Musi dać się łatwo wyczyścić, bez polerowania pierdyliarda świecidełek i omiatania tysiąca piórek.
Wszystkie wymienione wyżej czynniki służą wygodzie użytkowania. Musisz jeszcze wiedzieć, że to nie wszystkie aspekty wygodnego oświetlenia. Warto przyjrzeć się samym źródłom światła, czyli w skrócie po prostu żarówkom. One też wnoszą sporo do sprawy wygody, ponieważ aby mieć wygodne oświetlenie, trzeba odpowiednio dobrać jego parametry.
Jednym z nich jest, jak się już zapewne domyślasz, dobór mocy oświetlenia do potrzebnego celu. Chodzi o to, ze nie możesz wkręcić tej słynnej stuwatowej żarówki do lampki nocnej dziecka, którą chcesz mu zostawić włączoną na noc celem ochrony przed potworem z szafy. To znaczy możesz, nikt Ci nie zabroni, ale czy ma to sens? Musisz wiedzieć, że sporo się zmieniło w ostatnich latach w tym temacie, ale dalej moc oświetlenia pozostaje argumentem, chociaż już nie tak kluczowym jak kiedyś. Bo ważniejsze od Wattów są…
Lumeny
Zupełnie nie zagłębiając się w fizykę, natężenie światła, kandele i inne takie, chcę Ci powiedzieć, że to, na co powinnaś zwrócić uwagę w markecie, albo o co powinnaś zapytać obsługę sklepu, to ilość lumenów dla danego źródła światła (czyli żarówki potocznie mówiąc). Upraszczając sprawę (bo zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest takim freakiem oświetleniowym jak ja), im wyższa wartość lumenów (lm), tym mocniejsze światło będzie dawała żarówka. Oprócz lumenów, są także…
Luxy
… ale powiem Ci, że to ma bardziej znaczenie dla mnie, jako projektanta, kiedy dobieram odpowiednie oświetlenie dla swoich klientów. Dla Ciebie, kiedy kupujesz żarówkę istotniejsze będą wyżej wspomniane lumeny, dlatego nie będę mącić Ci tym w głowie.
Barwa światła
Kolejną kwestią którą warto rozpatrzyć przed wyborem wygodnego oświetlenia jest barwa światła. Tutaj z chęcią przytoczę swój osobisty przykład, kiedy do swojego pierwszego samodzielnego mieszkania, z braku już kasy na takie detale jak żarówki, gwizdnęłam ojcu z warsztatu jakąś pierwszą lepszą energooszczędną żarówkę, jaką znalazłam w magazynku. Tata mój, gdy mnie nakrył, uśmiechnął się szeroko i powiedział „dobrze dziecko, tę żarówkę możesz sobie wziąć”. A musisz wiedzieć, że tak szeroko, to mój tata się bardzo rzadko uśmiecha i zazwyczaj kryje się za tym jakaś szydera. No cóż, nic dziwnego, że mi pozwolił ją zabrać, skoro miała taką barwę, że lampy u dentysty przy niej wydawały się super nastrojowym oświetleniem. No ale to okazało się już po fakcie. Także pamiętaj i ucz się na cudzych błędach – dobór barwy światła jest istotnym zagadnieniem.
Wiem, że wybór lamp, zwłaszcza do pokoju dziecka to mega gorący temat. Dostaję mnóstwo pytań, czy dana lampa będzie mocna, czy słaba, czy inna będzie pasować do takiego wystroju, czy tyle lamp, to nie za dużo i w ogóle jak te lampy wybrać. Stylistyka oświetlenia jest bardzo ważna, bo nietrafiona lampa w określonym stylistycznie pokoju, to jak pryszcz na modelce – mocno nie pasuje, denerwuje i czasem aż boli w oczy. Ale zanim będziesz wybierać spośród tysięcy dostępnych modeli, spróbuj zawęzić obszar poszukiwań wyznaczeniem sobie konkretnych oczekiwań biorąc pod uwagę powyższe parametry.
Na pewno będę ten temat jeszcze opisywać, bo wiem, że wybór oświetlenia to dla wielu osób jest twardym orzechem do zgryzienia, a czynniki, które dzisiaj opisałam nie rozwiewają wątpliwości. Aby nieco złagodzić efekty mojego niedopowiedzenia, zobacz na poniższych przykładach, jak można określić swoje oczekiwania.
Przykład 1:
Dla mojej Klientki, pięcioletniej amatorki Kucyków Pony, a zwłaszcza Twilight Sparkle (tak, tak, ja o takich rzeczach często rozmawiam z dziećmi, kiedy dla nich projektuję), która ma niesłychanie niedoświetlony pokój z racji skosów i jednego małego, marnego okienka, założenia do wyboru lampki nocnej były następujące:
1. miała mieć formę kinkietu, zawieszonego w pobliżu łóżka i mieć dzyndzelek do włączania (i wyłączania także),
2. miała być różowa, lub biała, najlepiej w kształcie gwiazdki, chociaż nie był to wymóg konieczny,
3. Światło miało się wydobywać spod kształtu klosza, oświetlając w miarę równomiernie ścianę wokół, w związku z tym żarówka powinna dawać jak najszerszy kąt światła (czyli nie typu halogenik, ale raczej w kształcie kuli, lub świeczki),
4. Żarówka miała był łatwo wymienialna przez Mamę mojej klientki lub Nianię,
5. Nie podawałam Klientce żadnej informacji o luxach, bo nie jest to jej do niczego potrzebne, za po sprecyzowałam, żeby szukała żarówek o strumieniu światła do około 50 lumenów,
6. Barwa, jakiej powinna szukać to około 2000K
Przykład 2:
Dla siebie, znając swoją antymiłość do ścierania kurzu, nad swoje własne osobiste biurko miałam takie wytyczne odnośnie lampy do pracy:
1. musi być sufitowa (po to, aby ułatwić sobie maksymalnie sprzątanie biurka i nie musieć za każdym razem podnosić lampki)
2. Ma mieć dwa źródła światła, abym mogła decydować o pożądanym natężeniu. Czyli po ludzku, czasami chcę włączać tylko jedną żarówkę, a czasami będę korzystać z dwóch.
3. Światło musi padać na dół i mieć taki kąt, który oświetli powierzchnię 120 x 180 cm(bo ja mam lotnisko, zamiast biurka 🙂 )
4. Nie musi mieć wymienialnego źródła światła, ale jeśli będzie mieć, to musi być to do zrobienia w ciągu najwyżej 5 minut
5. Pozioma powierzchnia lampy (czyli ta, na której zbiera się kurz) musi być jak najmniejsza,
6. Źródło światła ma mieć natężenie między 600 a 900 luxów(to dla mnie ważne, ponieważ często używam w swojej pracy tradycyjnych ręcznych przyrządów kreślarskich i lubię mieć jasno w związku z tym) – zastanawiałam się, czy w ogóle opisywać ten parametr w przykładzie, ale ostatecznie zdecydowałam się na to, żeby zaznaczyć, że jet coś takiego i projektanci wyliczają zapotrzebowanie na natężenie (a przynajmniej powinni),
7. Strumień światła powinien oscylować wokół 650 – 970 lumenów dla każdej żarówki.
8. A barwę moje wymarzone żaróweczki powinny mieć temperatury około 3700K do 4000K – bo wiem, że w takiej barwie światła pracuje mi się najlepiej i moje oczy nie męczą się.