fbpx

Historia kolorowej łazienki

Historia kolorowej łazienki

Czasami bywa tak, że powstaje 7 koncepcji urządzenia małej łazienki z niemal rocznym wyprzedzeniem, a i tak na miesiąc przed realizacją wszystko zmieniamy. Tak było właśnie tym razem. Ponad rok temu powstały pierwsze szkice do niewielkiej łazienki z wielkim programem i jedyne co pozostało po nich to umiejscowienie wanny i białe ściany (sufit w sumie też).

Dlaczego tak się dzieje?
Ano dlatego, że projekt sobie dojrzewa, nowe produkty wchodzą na rynek w tym czasie. Projektujemy inne pomieszczenia do tej samej inwestycji i później pierwszą koncepcję łazienki chcemy dopasować do reszty domu, aby całość była spójna. Dzieci się starzeją i mają inne wymagania. To co się nie zmieniło to pierwotne założenia, że łazienka ma być jasna, kolorowa, wesoła i ponadczasowa.

poprostuwygodnie.pl

To była realizacja kompleksowa. Do moich zadań należało absolutnie wszystko, co było związane z wykończeniem tego pomieszczenia. Oto skromna lista moich zadań, którą miałam przygotowaną z okazji tej realizacji:

  • inwentaryzacja, czyli pomiar pomieszczenia,
  • przygotowanie wstępnej wizji ulokowania elementów wyposażenia łazienki,
  • przygotowanie wtsępnej wizualnej inspiracji w postaci planszy moodboard,
  • omówienie wstępnej koncepcji z Inwestorami,
  • przygotowanie ostatecznej wizji ulokowania elementów wyposażenia łazienki,
  • omówienie tej wizji,
  • przygotowanie projektu funkcjonalnego łazienki,
  • przygotowanie projektu instalacji elektrycznej,
  • przygotowanie projektu instalacji hydraulicznej,
  • przygotowanie schematu umieszczenia wentylacji i odkurzacza centralnego,
  • przygotowanie koncepcji stylistycznej i kolorystycznej dla Inwestorów,
  • omówienie i nadzór nad pracami elektryków, hydraulików i fachowców od pozostałych instalacji,
  • przygotowanie zestawienia meteriałów (wszystkich: od płytek i wanny po gniazdka, fugi, doniczki i ręczniki)
  • policzenie potrzebnych ilości materiałów (płytek, fug, farby)
  • zamówienie wszystkich materiałów z zestawienia,
  • przygotowanie wizualizacji łazienki,
  • przygotowanie projektu wykonawczego łazienki,
  • przygotowanie projektu ułożenia płytek,
  • przygotowanie projektu mebli na wymiar (szafa wnękowa z lustrem i szafka pod umywalkę)
  • nadzór nad instalatorami,
  • nadzór nad pracami glazurnika (codziennny),
  • omówienie projektu mebli ze stolarzem i nadzór nad ich montażem
  • zakup oświetlenia,
  • przygotowanie drobnych elementów wyposażenia wnętrza (doniczki, ręczniki, mydelniczka, lustro),
  • przemalowanie ramy lustra

Czy było łatwo?

Nie. Sam dobór kolorów fug zajął niemal pół dnia. Tyle czasu to zajmuje, gdy ma się na uwadze do jak wielu elementów fugi mają pasować, a ze wzorniku jest ich cała masa. Samych wizyt w lokalu było z 50, a to tego doszły wyjazdy do salonów łazienkowych, spotkania z Wykonawcami i Inwestorami. Były zmiany decyzji. Spotkały nas trudności na budowie, były opóźnienia i nieporozumienia (bo tak jest na każdej budowie – im bliżej końca, tym emocje są bardziej rozchwiane). Takie sytuacje szybko rozwiązuję, bo nie ma czasu na długie rozkminy i idziemy dalej.

Czy było warto?

Tak. Wiem, że na KAŻDYM ta łazienka robi wrażenie. Wiem, że jej układ, mimo ciasnoty wnętrza, wykorzystuje cały potencjał. Wiem, że kompromisy, które wypracowaliśmy wspólnie z Inwestorami służą tej przestrzeni i dodają funkcjonalności. Wiem, że kiedy użytkownicy tej łazienki (dzieci) podrosną i będą chciały zerwać z dziecięcym klimatem, kilkoma zabiegami dekoracyjnymi poradzą sobie. Wiem, że łazienka ta, mimo że jest dedykowana dzieciom jest piękna i wygodna także dla dorosłych i gości. Wiem, że szafa z ogromnym lusterm (na którą jeszcze czekamy!) sprawi, że z 1,80m szerokości poszerzymy przestrzeń do co najmniej 2,50m (optycznie, rzesz jasna). Wiem, że najlepszym przyjacielem użytkowników jest Wally – podręczny odkurzacz, który natychmiastowo usuwa wszelkie włosy z podłogi.

Remont łazienki, czy budowa domu to trudne chwile dla każdego, kto jest w miarę normalny. Ja jestem na tyle nienormalna, żeby to kochać, a jednocześnie na tyle normalna, żeby wspierać moich klientów także psychicznie i emocjonalnie. Przyznaję, że fascynują mnie relacje i emocje, jakiech doświadczamy na etapie wykończeniówki i podchodzę do tej sprawy wręcz analitycznie. Nie, nie minęłam się z powołaniem. Moim powołaniem są wnętrza 🙂

Miłego dnia, Kochani.

PS. A gres z tytułowego zdjęcia jest najpiękniejszy na świecie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *